czwartek, 14 marca 2013

walentynki

ograniczenie wiekowe 16



Walentynki dzień zakochanych ,kocham ludzi jednak nikt nie kocha mnie. Jak co roku w święto zakochanych miałem zamiar wkurzyć shizuo ,do tego stopnia żeby rozpieprzył pół miasta. Szukałem go wszędzie wchodziłem nawet w wąskie ciemne uliczki ale to było na nic nigdzie go nie było. Zawsze dotrzymywał mi towarzystwa w walentynki ,co tam że pół miasta na tym ucierpiało. Zmęczony szukaniem i zmarznięty wszedłem do kawiarni unosił się w niej zapach łakoci ,kawy i słodkich perfum kobiet. Podszedłem do lady żeby złożyć zamówienie ,obserwowałem sale spoglądałem na ludzi same pary dosłownie wszędzie aż cuchnęło miłością. Rozglądając się zauważyłem blond czuprynę i usłyszałem ten wkurwiający głos ,aż zaśmiałem się w sobie gdy zobaczyłem go z dziewczyną.
- W sumie ładna z niej laska - pomyślałem - ale chwila żadna baba nie będzie mi zabierać mojej zabawki.
Odebrałem moją kawę i usiadłem przy stoliku pseudo barmana.
- Yoo Shizu-chan! Cóż to randka? Byłeś przecież dziś ze mną umówiony ,wystawiasz mnie dla jakieś dupy żeby ją zerżnąć a później powiedzieć spierdalaj? - powiedziałem uśmiechając się w stronę blondyna i dziewczyny.
Bestia od razu podciągnęła mnie za bluzę do góry po czym przysunął swoją twarz do mojego ucha i mrukną
- masz minutę żeby stąd spierdolić inaczej skręcę Ci kark ty śmieciu. - odstawił mnie na ziemie.
To był pierwszy raz kiedy pomyślałem że się go boje ten głos to spojrzenie ,dziwne uczucie. Wyszedłem z kawiarni ,ludzi na ulicach przybywało coraz więcej par przechodziło mi przed oczami wszyscy byli tak szczęśliwi że zachciało mi się rzygać. Pokierowałem się do pubu - schleje się tak będzie najlepiej - pomyślałem. Zamawiałem drinka za drinkiem ledwo się już trzymałem ale piłem dalej po kilku godzinach totalnie zwaliło mnie z nóg. Wyszedłem z pubu kierowałem się przed siebie chciałem wrócić tylko do domu i pieprznąć się na łóżko. Przechodziłem obok jakiegoś sklepu ,postanowiłem wejść kupiłem pudełko jakichś czekoladek. Zaczęło padać a do domu miałem spory kawał drogi - po cholerę kupiłem te czekoladki? - zacząłem się zastanawiać. Wszedłem w dość wąską alejkę i nim się spostrzegłem byłem pod domem Shizuo. Światło w jego mieszkaniu było zgaszone. - Już ją pieprzysz co?- powiedziałem sam do siebie. Zakręciło mi się w głowie i zgięło mnie w pół ,oparłem się dłonią o ścianę próbując zachować jakąkolwiek równowagę. Zacząłem obsuwać się na dół. - Nie rzygaj ,nie rzygaj - powtarzałem sam do siebie.
- IZA~YAAA-kun spierdalaj spod mojego mieszkania. - usłyszałem znajomy głos po czym spostrzegłem sylwetkę mężczyzny wyłaniającego się zza rogu.
- Shizu- chan - mamrotałem pod nosem - to dka Ciebfie - wysunąłem czekoladki w jego stronę.
- Eeee! Czegoś ty się naćpał ,Ty dajesz mi czekoladki! do reszty Cię popierdoliło. -syknął w moją stronę.
Zacząłem rozumieć co drugie słowo ,obraz przed oczami zaczął mi się rozmazywać no i nastała ciemność. Obudził mnie okropny ból głowy ,próbowałem ogarnąć gdzie jestem ,przetarłem oczy - DLACZEGO JESTEM U TEGO POTWORA - wykrztusiłem. Spojrzałem na zegarek 2:36. Wstałem z kanapy powędrowałem do korytarza nałożyłem buty i kurtkę chciałem otworzyć drzwi zacząłem się z nimi siłować ale to na nic. - Gdzie on schował ten zasrany klucz - mówiłem sam do siebie. No nic postanowiłem wejść do jego sypialni ,leżał rozwalony na łóżku ,na małym stoliku były czekoladki. Zacząłem sobie przypominać to co się stało kilka godzin temu ,na mojej twarzy pojawił się totalny burak kiedy zakumałem że czekoladki są ode mnie. Rozglądałem się po pokoju w poszukiwaniu kluczy. I nic nigdzie ich nie było pochyliłem się nad twarzą blondyna i szarpnąłem lekko jego ramię - Ej shizu-chan wypuść mnie chcę wrócić do domu.- powiedziałem a odpowiedzią było tylko ciche mruczenie. - Shizu-chan ! Ja chcę do domu - zacząłem głośniej ,poczułem jego dłoń która mnie przyciąga do jego klatki piersiowej. - Zamknąłbyś się ja chcę spać nie mam zamiaru teraz Cie wypuszczać. - warknął. Czułem jego bicie serca ,zaczęło mi się robić gorąco ,cały czas mnie trzymał. - Nee shizu-chan puść mnie - wymamrotałem. Blondyn wstał przeciągnął się leniwie spojrzał na mnie tym psychicznym wzrokiem złapał mnie za ramiona po czym cały ciężar swojego ciała zaczął przenosić na mnie nim się spostrzegłem leżałem pod nim. - W końcu Cie złapałem mendo jedna teraz spokojnie mogę Cię zajebać. Tylko czekałem aż tu przyleziesz. - mówił cicho. - mhh - jęknąłem ,poczułem jego kolano ocierające się o moją męskość. Shizuo uniósł się na rękach i spojrzał w dół - Nie no jeszcze tego brakowało ,stanął Ci przy mnie. Izaya nie wiedziałem że jesteś aż tak spedalony. - Powiedział ,zrobiłem się czerwony jak burak - Shiii....zu-chaan przestań - jęczałem - złaź ze mnie.
Na twarzy blondyna zawitał uśmiech tak szaleńczy że zacząłem się serio obawiać o własne życie. Spoglądałem na niego co jakiś czas poczułem moce uderzenie w twarz - może się zabawimy co śmieciu? - powiedział barman łapiąc za moje nadgarstki na których kilka sekund później znalazły się kajdanki którymi przykuł mnie do metalowej ramy łóżka. - Co ty zamierzasz !-krzyknąłem a w odpowiedzi dostałem kolejny cios w twarz. Łzy napływały mi do oczu ,nie chciałem płakać nie przy nim bałem się cokolwiek powiedzieć. Blondyn zdarł ze mnie koszulkę ,jego oczom ukazały się ślady każdej naszej walki trochę go to ruszyło chyba ,a przynajmniej takie odniosłem wrażenie. Shizu zaczął wodzić językiem po mojej szyi schodził na obojczyki lekko podgryzał skórę ,zjechał do sutków przygryzł je troszkę na co ja się wygiąłem z rozkoszy. Nie wiedziałem co jeszcze chce zrobić ale było mi tak przyjemnie że mógłby mnie nawet zatłuc. Ustami cały czas zostawiał gdzieś nowy czerwony ślad ,ściągnął ze mnie spodnie i rzucił je gdzieś w kąt sam zaczął się też rozbierać. Rozdarł swoją koszulę i zwinął ją po czym zakneblował mi nią usta. Rozszerzył moje nogi ,wziął mojego penisa do ręki zaczął nim poruszać góra dół ,drugą ręką zjechał do mojego odbytu i wsunął w niego jeden palec później drugi. Jęczałem cały czas wyginałem się z rozkoszy nagle przeszył mnie ogromny ból jakby mnie rozrywało od środka - Shizu - jęknąłem poczułem spływającą ciecz po moim tyłku. Blondyn zaczął się szybko poruszać co zadawało mi ogromny ból ,na szczęście trwało to tylko chwilę po chwili zaczęła się ogromna przyjemność. Shizuo patrzył na mnie jak się wyginam ,wyjął mi knebel z ust nachylił się nade mną - chcę Cię wyraźnie słyszeć kotku. - szepnął mi do ucha. Zadrżałem kiedy tak mówił robiłem się jeszcze bardziej miękki ,jęczałem mu do ucha ,zaczął mnie namiętnie całować ,to uczucie było nie do opisania. Doszedłem pierwszy ,on zaraz po mnie kiedy poczułem ciepłą ciecz która się we mnie rozchodzi jęknąłem jeszcze głośniej - shizu jeszcze ,chce cie jeszcze!
Blondyna wryło ,nigdy nie pomyślał że może do tego dojść ,poza tym mu też było dobrze. Uderzył mnie tylko w twarz i dodał - możesz już stąd spierdalać. Odpiął kajdanki ,na moich nadgarstkach widniały czerwono sine ślady po nich.
- Shizu -chan ja - nie dokończyłem ,znalazłem się na klęczkach a usta zapchała mi męskość potwora. zacząłem ją ssać i lizać poruszałem przy tym też ręką po chwili biała ciecz znalazła się na mojej twarzy i włosach. Shizuo owinął się w szlafrok i wyszedł z pokoju. Wziąłem swoje rzeczy po czym powędrowałem do łazienki ubrałem się przemyłem twarz która była cała czerwona. Było też widać małe ślady po uderzeniach shizuo. Chciałem już wyjść z mieszkania potwora ,poczułem jak ktoś mnie obejmuje od tyłu i całuje w szyje. Odwróciłem się w stronę blondyna. Pocałował mnie delikatnie i dodał tylko - Przepraszam ,zostań proszę. Zostałem jak poprosił ,rano obudziłem się w jego łóżku wtulony w to piękne męskie ciało ,tak było mi dobrze czułem się bezpieczny. Chciałem żeby tak już zostało....

zaczynamy !

No to zaczynamy! Bloga założyłam z nudów ,co jakiś czas coś się tu pojawi uprzedzam będą to ONE SHOTY o tematyce BOYS LOVE ,więc jeżeli się to komuś nie podoba niech nie czyta. Mogą pojawić się wulgaryzmy nie polecam też czytania osobą w wielu 12-13 lat. Przed każdym postem pojawi się ograniczenie wiekowe ,no to chyba na tyle.